Spokojne szarości

Pod spodem moja pierwsza próba wykorzystania genialnej strony polyvore – służy do robienia kolaży, czy jak ktoś woli z angielska – moodboards. W tym zestawieniu znowu zajmuję się tanim meblowaniem. Tym razem wyszukujemy mieszkanie dla singielki w Warszawie. Ma być niedrogo, ale elegancko i ponadczasowo. Wybrałam oczywiście najtańsze mieszkanie w logicznym pod względem dojazdów miejscu, padło na inwestycję Rożnowska Point Real Investu. Od razu chciałabym podkreślić – rzuty mieszkań, które pokazuję na blogu, są przypadkowe, kryteria wyboru to po pierwsze niska cena, a po drugie lokalizacja (transport do centrum nie tylko autobusowo-samochodowy, lecz również np tramwaj). Pod spodem zamieszczam rzuty:

29 m2 Rożnowska Point, propozycja zmiany układu.

Kuchnia została przeniesiona do przedpokoju – zakładam że mieszkanka tego wnętrza woli mieć oddzielną sypialnię. Aneks kuchenny ma 210cm , nie udało mi się w aktualnie trwających aukcjach pasującej stylistycznie kuchni. Ikeowska (najchętniej biała błyszcząca) oczywiście załatwiłaby sprawę – schowana, zabudowana lodówka podblatowa 60 cm, szafka 60 na zlew, szafka 50 cm na zmywarkę i szafka 40 cm, a u góry taki sam podział, szafki 92 cm wysokości. Jednak dodatkowa wskazówka dla wszystkich meblujących się po partyzancku – warto udać się na wycieczkę szlakiem studiów mebli kuchennych i sprawdzić, czy nikt np nie zmienia ekspozycji, bo to okazja do naprawdę konkretnych przecen.

Pod spodem zamieszczam tablicę ze znaleziskami, wszystkie pochodzą z warszawskich ogłoszeń na Allegro i Tablicy. Mieszkanko, jak sama nazwa wskazuje, utrzymane jest w szarościach i bieli, z dodatkiem drewna (meble ciemniejsze – orzechowa komoda i fotel z teakiem), a podłogę zrobiłabym jaśniejszą – rozbielony dąb lub może coś w szarościach. Ponieważ mieszkanie jest z ogródkiem, to zdecydowałabym się na panele, w dodatku raczej coś z delikatnym rysunkiem sęków i słojów – żeby łatwo było utrzymać w czystości, a ewentualne ziarnka piasku nie były od razu widoczne, tak jak na gładkich. Do tego mleczno białe firanki bez wzorów, delikatnie filtrujące światło, ładne szklane lampy (niedawno w Castoramie wyprzedawane były naprawdę śliczne), strukturalna delikatna tapeta za kanapą i duże lustro. Ech, rozmarzyłam się… A następnym razem poszukam czegoś w Krakowie i spróbujemy skomponować apartament na wynajem hotelowy.

Spokojne szarosci

Fototapety

Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem napisania postu o fototapetach. Dzisiaj byłam pierwszy raz od czasów remontu w gdańskim nadmorskim barze Kliper (był odbudowywany po lutowym pożarze) i jego odświeżony wystrój zainspirował mnie do zajęcia się w końcu tym tematem.

Sami zobaczcie – jak prosto można przemienić wnętrze zwyczajne w niezwykłe, i to bardzo niewielkim kosztem.

Wnętrze baru Kliper

Fototapeta może bardzo wiele. Jeśli wybierzemy laminowaną, świetnie sprawdzi się nad blatem kuchennym lub w łazience. Powieszona na ścianie stanie się bardzo mocnym akcentem wnętrza i może dodać mu ładne parę metrów kwadratowych. Jeśli motyw znudzi się, łatwo będzie go zastąpić innym.

Pod spodem zdjęcie – tym razem to już mój projekt, pizzeria Pizza & Pasta w Warszawie (pyszne jedzenie, że o wyśmienitym wystroju wnętrza nie wspomnę…). Pizzeria mieści się w maluteńkim lokalu, długo wybieraliśmy fototapetę, która doda mu głębi. Dzięki użyciu na barku cegieł podobnych do tych z włoskiej uliczki na zdjęciu obraz stapia się z wnętrzem, stając się jego przedłużeniem. Więcej zdjęć można zobaczyć na ich stronie, no i oczywiście zachęcam do przeprowadzenia wizji lokalnej osobiście.

„Pizza & Pasta”, ul. Szaserów w Warszawie

„Pizza & Pasta” w Warszawie

Fototapeta w pizzerii przenosi na włoską uliczkę, a poniżej jeszcze dwie fototapety z moich projektów, obydwie znajdują się w kuchniach. Są bardzo różne, ale mają jedną cechę wspólną. Otóż wypełniają całą wnękę, dzięki czemu – przez brak odcięcia od ściany – powstaje wrażenie, że patrzymy przez wielkie okno bez podziałów.

Pierwsza pozwala myć naczynia, podziwiając panoramę Manhattanu.

Mieszkanie, Warszawa Wilanów

A druga przenosi nas na popołudniową kawę do zielonego ogrodu…

Mieszkanie Warszawa Białołęka. Foto Tim Dei

Wybierając zarówno fototapetę, jak i miejsc na nią trzeba pamiętać, że tak duży i mocny motyw zdominuje i zdeterminuje wystrój reszty wnętrza. Motywy można wybierać z przebogatych zasobów sklepów internetowych, jak również pokusić się o coś indywidualnego, kupionego od fotografa. Wygląda na to, że moda na fototapety, która pojawiła się dobre parę lat temu, miewa się dobrze. I świetnie – bo to naprawdę fajny trend.

Filmowa inspiracja

Czy widzieliście może film „Elegia” z Penelope Cruz i Benem Kingsleyem? Film nie jest nowy, pochodzi z 2008 roku i jest ekranizacją powieści Philipa Rotha. Zdecydowanie polecam,  przede wszystkim ze względu na… filmowe nowojorskie mieszkanie Bena Kingsleya. Jest fantastyczne. Seksowne, przytulne, eleganckie, bardzo męskie. Podczas filmu czekałam z niecierpliwością na sceny stamtąd. Nie mogłam znaleźć sesji zdjęciowej z tego wnętrza, ale pod spodem zamieszczam trailer.

Pragnę zwrócić uwagę za trzy rzeczy. Po pierwsze świetną zabudowę pod oknami. Można podobną odtworzyć z materiałów dostępnych w marketach budowlanych, Każdy stolarz wykona prostą ramę i rozepnie na niej siatkę. Można także pokusić się o samodzielne wykonanie.

Po drugie na zagłówek łóżka – jest prosty, elegancki, a jednocześnie nadaje ton całej sypialni.

Po trzecie – ściana w tejże w sypialni – z białą framugą kontrastuje tapeta w jednolitym kolorze, ale o ciekawej fakturze. To mój ulubiony rodzaj tapet. Świetnie wyglądają tapet naśladujące trawę morską lub materiały – jedwabny szantung albo len o luźnym splocie. Do niedawna dostępne tylko w droższych katalogach, teraz do znalezienia również w popularnych firmach. Taka ściana połączona z obrazkami i grafikami w srebrnych i czarnych ramkach będzie wyglądała bardzo, bardzo elegancko.

Obejrzyjcie trailer, a jeśli macie czas to również cały film – świetny na wieczorny seans we dwoje, zakończony poranną wycieczką po zakupy wnętrzarskie.

Małe czerwone zwierzątko

Czy macie czasem tak, że jakaś rzecz Wam umyka? W sensie, chodzicie wokół niej, chcecie ją mieć, planujecie gdzie postawicie, a kiedy w końcu dojrzejecie do decyzji o zakupie, okazuje się że jest już niedostępna?

Miałam taką sytuację z pewną czerwoną lampka w Wielkim Szwedzkim Sklepie Meblowym. Zachwycałam się nią. Przy każdej wizycie głaskałam po grzbieciku. Wyobrażałam sobie jak by wyglądała na białym biurku, a jak na ciemnym lub szklanym. Nigdy jakoś nie zebrałam się, żeby ja po prostu kupić. Kiedy któregoś razu przyszłam do Ikei a lampki nie było, popadłam w czarną rozpacz. Co prawda szybko zapomniałam o sprawie i małe czerwone lampiątko (wygląda jak oświetleniowy zwierzak) poszło w niepamięć.

Do czasu. Kilka dni temu robiłam rutynową przebieżkę po meandrach Allegro, poszukując unikatowych dodatków do jednego z projektów, kiedy moim oczom ukazała się w pełnej krasie i w bardzo niskiej cenie moja dawno zapomniana lampowa fascynacja. Cóż było robić. Wpłata już zrobiona, lampka jest w drodze do mnie. Całe 19,94 z wysyłką.

foto A.Korycki

Dla rodziny w Warszawie

Tym razem bierzemy na tapetę miasto stołeczne Warszawę, jako że wielu moich Klientów i Czytelników tam właśnie rezyduje.Wyzwanie nieco trudniejsze – przy ograniczonym budżecie chcemy kupić i urządzić mieszkanie dla rodziny 2+1, rodzice oraz córka. Albo 1+1, rodzic oraz córka.

Zakładamy, że rodzina żyje aktywnie, lubi podróżować, wszyscy często jeżdżą do centrum miasta. Żeby starczyło funduszy na wojaże postaramy się kupić mieszkanie jak najtaniej, a żeby dojazdy do centrum nie były zbyt kłopotliwe – wybrać w miejscu, z którego transport nie zabierze więcej niż 20-30 minut.

Wybór padł na dwupokojowe lokum o powierzchni 55,32 m2 na drugim pietrze w inwestycji Budimexu Osiedle Gocławska, na stronie dewelopera cena mieszkania wynosi 326388 zł (nie wiem, czy miejsce parkingowe płatne osobno, ale zakładam że nasza przykładowa rodzina ma niezłe zdolności negocjacyjne i może uda się je wytargować…)

Mieszkanie jest dwupokojowe, jednak rodzina potrzebuje osobnego pokoju dla córki, a rodzicom zależy na sypialni. Biorąc pod uwagę ustawienie pionów spróbujmy nietypowego rozwiązania, a mianowicie kuchni w przedpokoju. Wtedy w obecnej kuchni zaaranżować można niewielką sypialnię dla rodziców, dostępną z pokoju dziennego dzięki przesuwanym drzwiom.

Oto układ, który może spełnić potrzeby tej rodziny, a jednocześnie w małym stopniu ingeruje w układ wnętrza, co oczywiście ogranicza koszty remontu. Zmienione ścianki działowe zaznaczone zostały na niebiesko.

Teraz najciekawsze – przejdźmy do kwestii wykończenia wnętrza. W Warszawie miejsc z używanymi meblami jest bardzo dużo, z tych znajdujących się w centrum polecam komis Okazja naprzeciw Muzeum Powstania Warszawskiego oraz Skarbonka na warszawskiej Pradze, są też bazary m.in. na Kole, natomiast Leroy Merlin w Arkadii miewa niesamowite przeceny na końcówki kafli – można upolować ładne rzeczy.

Do tego wnętrza wyszukałam meble w dość eleganckim stylu, trochę kolonialne, a trochę nowoczesne. Całość jest bardzo spójna stylistycznie, mimo że meble były „upolowane” na aukcjach i to jedynie tych wystawionych w Warszawie (nasi bohaterowie, chcąc oszczędzić na kosztach transportu, mogą wynająć na jeden dzień samochód przewozowy wraz z dwoma panami od przeprowadzek i zebrać wszystkie wybrane rzeczy). Do wybranych mebli pasować będą ciemne panele (raczej w odcieniu gorzkiej czekolady – wenge, dąb wędzony, aniżeli wpadające w czerwień – np merbau) i białe ściany. Tym razem podpięłam odnośniki, bo mebli jest sporo, ale oczywiście kiedy aukcje zakończą się nie będą one zbyt przydatne.

zestawienie

Przedpokój/kuchnia

Przedpokój jest nietypowy, ponieważ jest jednocześnie kuchnią. Po lewej stronie drzwi umieszczona jest pakowna szafa, po prawej – zabudowana lodówka oraz piekarnik. Naprzeciw drzwi umieściłam niskie kuchenne szafki (trzeba wyciąć otwór na zlew i poświęcić jedną z szafek na ukrycie zmywarki). Kolor szafy nawiązuje do jasnego panelu dekoracyjnego w kuchni. Naprzeciw drzwi znajduje się lustro, ściana za nim może być w mocniejszym, czekoladowym lub bordowym kolorze (farba lub tapeta o strukturze płótna).

Salon

Za ścianką działową oddzielającą zabudowę lodówki i piekarnika ustawiłam jaśniejszą przeszkloną witrynę, którą można dodatkowo podświetlić. Stół z krzesłami o prążkowanym oparciach wpisuje się w kolonialny nurt. Nad stołem przydałoby się oświetlenie sufitowe (nie ujęłam lamp w zestawieniu, jak ktoś kupi to mieszkanie proszę zgłosić się po konsultację…). Na ściance działowej zasłaniającej niższe kuchenne szafki zamontowałam niewielki biokominek – ozdoba nie konieczna, ale wprowadzająca przyjemny nastrój.Dalej w kąciku telewizyjnym stoi kolonialna komoda, na której stanie telewizor. Wybrany do pokoju narożnik nie był co prawda najtańszy (znalazłam też pasującą jasną sofę w komisie Skarbonka za jedną trzecią tej ceny), ale zachwycił mnie formą i tapicerką. Kolonialna ława zamyka umeblowanie salonu.

Sypialnia Rodziców

W sypialni wstawiłam pojemna szafę, jeden rattanowy stolik i kolonialne siedzisko. Zamiast łóżka – materac na nogach, do którego można dobrać ciekawy zagłówek (pisałam o tym w jednym z poprzednich postów), a na początku zadowolić się dwiema dużymi poduchami w ciemnych poszewkach. Ścianę za wezgłowiem łóżka pokryłabym ciemną tapetą lub farba, tak aby optycznie nieco ją oddalić i tym samym poprawić proporcje pokoju.

Pokój córki

Pokój córki jest umeblowany ponadczasowo, nada się zarówno dla uczennicy podstawówki, jak i dal studentki. Biała szafa, regał i łóżko pochodzą z Ikea, a stylowe biurko z krzesłem nawiązuje do wystroju reszty mieszkania. W jego kolorze są też dwa ikeowskie regały Billy, które pomieszczą książki i bibeloty. Tutaj również ścianę za łóżkiem warto byłoby zrobić ciemniejszą, aby pokój nabrał kolorów i charakteru. Kolor do wyboru – dla małej królewny złamany beżem róż, dla starszej nastolatki – może grafit.

Nawet na duży balkon znalazły się delikatne meble, które pozwolą latem wypić poranną kawę na świeżym powietrzu.

Całość bez kosztów transportu wyniosła 11948 zł. Fajnie?

Ikea Hacking

Szwedzki gigant kilka razy pojawiał się już w moich wpisach. Trudno tego uniknąć, skoro są firmą gdzie można nabyć do domu absolutnie wszystko (nawet, ekhem, obrazy…).

Co jednak, jeśli nie do końca znajdujemy to, co jest nam potrzebne? Otóż można zabawić się w Ikea Hacking, czyli zmianę mebli i dodatków ikeowskich tak, aby odpowiadały naszym potrzebom.

Zamieszczam poniżej zdjęcia z dwóch swoich projektów, gdzie – stosując tą metodę – uzyskane zostały dokładnie takie meble, o jakie chodziło, za cenę, która pozwoliła Inwestorom nie rezygnować z letnich wakacji.

W pierwszym przypadku – lampa w jadalni. Nie było w tym przypadku możliwości powieszenia sufitowej lampy, szukałyśmy więc czegoś niedrogiego, co przejmie jej funkcję. Z połączenia ikeowskiej „wędki” Regolit abażuru z Leroy Merlin powstała dokładnie taka lampa, jakiej potrzebowałyśmy.

Lampa Regolit z abażurem z Leroy Merlin

W poniższym projekcie otwarta kuchnia miała białe i orzechowe fronty (również ikeowskie). Zależało nam na utrzymaniu identycznej kolorystyki w zabudowie RTV, dlatego zdecydowaliśmy się wraz z Inwestorami na małą kombinację i użycie szafek łazienkowych i kuchennych oraz przykrycie ich blatem takim samym, jak w kuchni.

Szafki łazienkowe oraz kuchenne odnalazły się w roli zabudowy RTV. foto Tim Demski

foto Tim Demski

Dla szukających inspiracji polecam stronę www.ikeahackers.net gdzie można obejrzeć ikeowskie przeróbki z całego świata.

Polowanie i meblowanie

Uwielbiam polować na tanie meble.

Wszystkie mieszkania, w których ja sama mieszkałam, przynajmniej częściowo urządzałam meblami pochodzącymi z aukcji, komisów i wyprzedaży. Korzyści z takich łowów są dwie (poza oczywiście gigantyczną satysfakcją). Po pierwsze spore, naprawdę spore oszczędności, a po drugie – podejście ekologicznie, recykling, jako że kupujemy rzeczy już używane.

Największe moje zdobycze były szafami, jedna szafa Komandor do pokoju w mieszkaniu Rodziców – kupiona z pokoju o identycznym rozkładzie (wielka płyta) za 1/6 ceny nowej, druga szafa kupiona do remontowanego domu, idealnie wpasowana do wnęki, jakby robiona pod wymiar, również za ułamek ceny nowej. Czasem udaje mi się przekonać do podobnych łowów Klientów, używane meble stoją w projektowanych przeze mnie mieszkaniach.

Na potrzeby tego postu postanowiłam zabawić się w polowanie. Wybrałam najtańsze mieszkanie deweloperskie obecnie dostępne na trójmiejskim rynku – 29 m2 na osiedlu Dwa Potoki w Gdańsku (Polnord), które wystawione jest za 124 740 zł.

Pod spodem zamieszczam rozkład tego mieszkania i zaproponowaną zmianę, która wydzieli częściowo część sypialną.

Rzut mieszkania ze zmianą

Zabawiłam się w nabywcę tego mieszkania i przejrzałam aukcje internetowe z założeniem, że chcę je w umeblować całkowicie, lecz jak najmniejszym kosztem. Oto co znalazłam:

Znowu nie podaje odnośników do konkretnych aukcji, bo nie wiem kiedy się kończą, ale wszystkie meble były dostępne w momencie pisania tego postu, wszystkie też są z Trójmiasta i okolic, aby nie podnosić kosztów transportu.

Szafa (na zdjęciu widać tylko fragment wnętrza) ma lustrzane, przesuwane drzwi i wymiar 200 x 200 x 65 cm. Łóżko ma dokładnie taki wymiar, jaki pasowałby za ściankę działową , a mianowicie 140 x 215 cm. Sofa jest rozkładana, tak więc nie ma problemu gdzie przenocować gości. Kuchnia mieści się na długiej ścianie i może się w nią elegancko wtopić (można ją rozłożyć i lodówkę postawić przy drzwiach, tak jak jest na oryginalnym rysunku dewelopera). Stół jest rozkładany. W tym układzie ścianę za łóżkiem pomalowałabym na szary kolor – odrobinę ciemniejszy od kuchennych frontów, a ściankę działową, która od strony pokoju dziennego staje się ścianką rtv, pomalowałabym na żywy pomarańcz (w kolorze poduszek z sofy) lub zostawiła białą, ale ceglaną (jeśli chcemy wyróżnić ją fakturą). Nad łóżkiem na pewno jakiś ciekawy obraz w tonacji biało-pomarańczowo-grafitowej, z odrobiną turkusu. Wicie już, gdzie takich szukać?

Panele zapewne nabyłabym w outlecie na Hutniczej w Gdyni, gdzie dostępne są końcówki towarów i można znaleźć panele w dobrej klasie ścieralności już za kilka-kilkanaście złotych (jak już kiedyś pisałam, niżej aniżeli AC4 nie warto schodzić), zaś wyposażenie łazienki oraz oświetlenie naturalnie w którymś z marketów budowlanych (niedawno oliwska Castorama wyprzedawała płytki). Przy mocnym pilnowaniu budżetu remont wraz z wyposażeniem mógłby zamknąć się w kwocie 15000 zł, czyli 500 zł za m2. Przyjmuje się, że najtańsze urządzenie i wyposażenie mieszkania wymaga zainwestowania minimum 1000 zł/m2, znam projektantów, którzy nie zaczynają pracy z klientem, jeśli nie ma budżetu powyżej 2000 zł/m2. Taniej też się da!!

Ta dam!!!

Czasem robię takie zestawienia dla rozrywki, kiedy pracuję z Klientami zazwyczaj efekt końcowy jest wypadkową kompromisów między gustami i budżetem, a ja lubię się czasem pobawić właśnie w taki sposób i tym razem postanowiłam podzielić się tym na blogu. Być może dla kogoś okaże się to inspiracją.

Motylki

Jak w temacie. Trochę zaklinając pogodę, kilka motylkowych dodatków. Wprowadzają odrobinę figlarnego uroku, jednak koniecznie trzeba uważać z ilością.

Po pierwsze lampa Innermost Delight, dostępna w necie za około 380 zMotylki rzycą ciekawe cienie na ścianę. Jedna uwaga – przy takiej lampie dobrze mieć dodatkowe źródło światła, ponieważ nie przepuszczający światła klosz skieruje je ku dołowi.

lampa „Delight” Innermost

Lampa „Delight” Innermost

Oparty na podobnym pomyśle obrazek przestrzenny z Ikea. W Ikea są dwa obrazki z motylkami – ten poniżej i druga wersja, bardziej kolorowa. Zdecydowanie ładniejszy wydaje mi się biały i właśnie jego zamieszczam.

Ikea, obrazek Olunda, 39 zł

Na koniec podobny zegar, chyba najmniej podoba mi się ze wszystkich tu zgromadzonych motylkowych artefaktów, ale jednak coś w sobie ma.Jako kolorowy akcent na białej ścianie – czemu nie!

Zegar butterfly, Allegro, 55 zł

Teatrzyk cieni i świateł

Kupując lampę zastanawiamy się, czy będzie świeciła jasno, czy światło będzie wystarczające, w jakim kierunku będzie padać. Rozpatrując jej wygląd raczej patrzymy na to, jak wygląda kiedy jest zgaszona.

Chciałabym pokazać w dzisiejszym poście, co jeszcze lampa potrafi zrobić. Pod spodem wklejam zdjęcia dwóch lamp z inwestycji w Gdyni, lampa nad stołem i lampa w sypialni. Zgaszone są same w sobie ładne, jednak ich urok rozkwita w pełnej krasie dopiero kiedy są zapalone. Niestety zdjęcia ze względu na moją młodą Asystentkę robione były w ciągu dnia, jak tylko będę dysponować zdjęciami wieczornymi, kiedy teatrzyk cieni robi największe wrażenie, to oczywiście podmienię.

Dodam jeszcze, że obie lampy kupowane na Allegro (czarną można nabyć także w marketach, widziałam w Leroy Merlin) i obydwie z raczej rozsądnej półki cenowej. Biała w sypialni kosztowała około 299zł, zaś czarna 199zł o ile dobrze pamiętam.

Lampa Wiktoria w sypialni. W nocy cały sufit zamienia w obraz. Dodatkowo ma lustrzane „dno”, więc leżąc w łóżku można się przeglądać…

Lampa Wiktoria, szerszy widok

Lampa w salonie

Na zakończenie przypominam o wczorajszym konkursie, winko grzecznie czeka w barku. Dla ułatwienia podam, że banner znajduje się w Gdyni…

KONKURS

Wczoraj, w strugach deszczu, powiesiliśmy w końcu mój banner.

W trakcie wieszania wyglądał tak:

Jestem prawie pewna, że za bardzo nie rozpowiadałam, gdzie będzie wisiał, więc pomyślałam sobie, że jest okazja do ogłoszenia konkursu.

Zadanie konkursowe jest proste – proszę podać dokładnie miejsce, gdzie wisi mój banner (może być opisowo, adresu sama nie znam). Absolutnie nie proszę o przysłanie zdjęcia, bo to tuż przy ulicy więc niebezpiecznie jest tam pomykać z aparatem. Opis wystarczy. Konkurs jest otwarty dla wszystkich (oprócz moich drogich Sióstr oraz równie drogiego Szwagra, bo im chyba mówiłam), największe szanse zapewne mają Czytelnicy z Trójmiasta. Dla ułatwienia dodaję zdjęcie nieco oddalone, tak że widać częściowo budynki w tle.

Jest nagroda, a jakże! Pierwsza osoba, przyśle poprawną odpowiedź (może być w komentarzach lub mailowo) otrzyma butelkę bardzo ładnego winka, a mianowicie Ogio Primitivo. Etykieta równie czarrrrna jak ten mur, na którym banner wisi, więc pasuje. Zapraszam do zabawy!

EDYCJA!! Moi Drodzy, konkurs w toku, pojawiają się odpowiedzi. Żeby trochę ułatwić zadanie podpowiadam, że jest to blisko granicy dwóch miast, lasu, linii kolejowej i skrzyżowania ze światłami. O! Może pomoże?