Osłony grzejników

Siedzę sobie chorutka w domu, córa u Dziadków przeczekuje, projektuję dwa salony na przemian. Za oknem słonko prawie wiosenne, ale dogrzewam się ciepłym bezrękawnikiem, i tak mnie naszło, aby o tym cieple właśnie napisać. A właściwie o tym, jak je odpowiednio prezentować. Oczywiście są wspaniałe grzejniki, które same w sobie są ozdobą pokoju – często jednak z jakiejś przyczyny chcemy lub musimy pozostawić takie najzwyklejsze. Pół biedy, jeśli są to żeliwne żeberka starego typu – wtedy restaurujemy, odmalowujemy, i z dumą prezentujemy jako wdzięczny i stylowy element wnętrza. Co jednak zrobić, jeśli grzeją nas paskudne białe metalowe płytki, w dodatku ze żłobieniami?

Otóż najprostszą i najbardziej oczywistą odpowiedzią jest obudowa. Naturalnie musi być perforowana, aby zapewnić swobodną cyrkulację powietrza. Pod spodem kilka zdjęć, Pierwsze pochodzi z mojego projektu w Warszawie, gdzie obniżone parapety przedłużyliśmy, a powstała zabudowa stała się jednocześnie siedziskiem z miłym widokiem na zadbane patio. Bardzo przepraszam za jakość zdjęcia, było robione dwa lata temu z asystą w postaci wierzgającej na rękach Gabrieli.

DSCN4296

Powyższa obudowa była robiona na zamówienie i tak zazwyczaj należy do tematu podejść, choć jeśli budżet mamy bardzo napięty można pokusić się o wybranie czegoś gotowego. Ostatnio robiąc szybki najazd na Obi natrafiłam na całkiem przyzwoite osłony firmy Meister Edel. Akurat były na wyprzedaży i koszt całego kompletu nie przekraczał 200 zł. pod spodem jedyne zdjęcia, jakie udało mi się znaleźć (z tego co zauważyłam w Obi posiadają w ofercie minimum trzy różne wzory perforowanej płyty). Podoba mi się również montaż – natychmiastowy i bezproblemowy. Sam pomysł w sumie dość prosty i łatwy do powtórzenia, z użyciem tak perforowanej płyty, jak i np wiklinowej siatki.

m ed

Evofit_ME_Montage03Jeśli ktoś ma większy budżet, to oczywiście wykonanie takiej zabudowy na wymiar daje jeszcze lepszy efekt i zamienia grzejnik w prawdziwą ozdobę pomieszczenia. Pod spodem wklejam dwa przykłady – pierwsza, prostsza, zabudowa wykonana przez Artystyczną Manufakturę. Druga, bardziej ozdobna i już nieco bardziej kosztowna do nabycia w sklepie z meblami francuskimi Black Bear House. Obie bardzo bardzo ładne.

2-osłona-obcha-dąb

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Filmowa inspiracja

Czy widzieliście może film „Elegia” z Penelope Cruz i Benem Kingsleyem? Film nie jest nowy, pochodzi z 2008 roku i jest ekranizacją powieści Philipa Rotha. Zdecydowanie polecam,  przede wszystkim ze względu na… filmowe nowojorskie mieszkanie Bena Kingsleya. Jest fantastyczne. Seksowne, przytulne, eleganckie, bardzo męskie. Podczas filmu czekałam z niecierpliwością na sceny stamtąd. Nie mogłam znaleźć sesji zdjęciowej z tego wnętrza, ale pod spodem zamieszczam trailer.

Pragnę zwrócić uwagę za trzy rzeczy. Po pierwsze świetną zabudowę pod oknami. Można podobną odtworzyć z materiałów dostępnych w marketach budowlanych, Każdy stolarz wykona prostą ramę i rozepnie na niej siatkę. Można także pokusić się o samodzielne wykonanie.

Po drugie na zagłówek łóżka – jest prosty, elegancki, a jednocześnie nadaje ton całej sypialni.

Po trzecie – ściana w tejże w sypialni – z białą framugą kontrastuje tapeta w jednolitym kolorze, ale o ciekawej fakturze. To mój ulubiony rodzaj tapet. Świetnie wyglądają tapet naśladujące trawę morską lub materiały – jedwabny szantung albo len o luźnym splocie. Do niedawna dostępne tylko w droższych katalogach, teraz do znalezienia również w popularnych firmach. Taka ściana połączona z obrazkami i grafikami w srebrnych i czarnych ramkach będzie wyglądała bardzo, bardzo elegancko.

Obejrzyjcie trailer, a jeśli macie czas to również cały film – świetny na wieczorny seans we dwoje, zakończony poranną wycieczką po zakupy wnętrzarskie.