Propsy dla Castoramy

Dziś jedynie krótka notatka odnośnie Castoramy – bardzo fajną rzecz zrobili na dziale farby, a mianowicie zamiast wystawiać na ekspozycji odcienie pogrupowane firmami pogrupowali je kolorystycznie – dzięki temu można łatwo zorientować się, który kolor odpowiada najbardziej i zakupić próbkę.
No właśnie, próbkę!!! Pamiętajcie – każdy każdy każdy kolor trzeba koniecznie rozmalować na ścianie zanim zabierzemy się za malowanie całości. Zawsze próbnik sobie, a ściana sobie, poza tym na to co widzimy wpływają takie rzeczy jak nasłonecznienie, otoczenie za oknem (zieleń bądź żółta ściana sąsiada będą się odbijać zawsze!)

To tyle :) Wieczorem postaram się zapodać fotkę ;)

Coś dla najmłodszych

Pobyt w Łącku wiązał się z poszukiwaniami elementów do pokoju dziecięcego, między innymi tapet. Wcale niełatwo znaleźć jest takie, które będą podobały się zarówno (obojgu!!) Rodzicom, jak i małemu mieszkańcowi, a także pozostaną aktualne przez jakiś czas (przynajmniej do grupy starszaków w przedszkolu). Po wielu poszukiwaniach trafiliśmy na katalog Rasch Bambino 2015. Bardzo lubię tę firmę. Mają solidną niemiecką jakość, fajne wzornictwo i bardzo przystępne ceny. Jeśli szukacie czegoś do pokoju dziecięcego naprawdę warto zapoznać się z ich delikatnym, pastelowym katalogiem. Mam szczególnie przypadły do gustu kropki (niektóre są srebrne i odbijają światło!), tła wyglądające jak delikatne płótno i tapety z motywem origami, zwłaszcza szerokie dekory. Naprawdę śliczne. Jeśli zdecydujecie się na któreś z nich, polecam kleić na białą ścianę – tapety są bardzo jasne, nie przykryją ostrego koloru farby pod spodem.

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony Rasch. Wrzuciłam swoje ulubione beże (bezpieczne gdy szykujemy pokoik dla lokatora, którego płci jeszcze nie znamy, albo gdy pokój ma służyć kilkorgu po kolei).

rasch tłorasch kropkirasch beżowy

Kolorowy zawrót głowy

Źródło: todayilearned.co.uk

Nie, żebym była jakąś wielką damską szowinistką, ale powyższy obrazek bardzo pięknie oddaje, jak różnie kobiety i mężczyźni widza kolory. Oczywiście są wyjątki od reguły, mój najbardziej wrażliwy na kolory Klient jest facetem.

Czasem jak przeglądam zdjęcia mieszkań na sprzedaż to wydaje mi się, że w polskich domach liczą się tylko dwie barwy – brzoskwinia w jogurcie oraz seledyn. Dla mnie obie w wydaniu „cały pokój plus dodatki” są nie do zniesienia. Kolorem, który zawsze na początku nakładam na wszystkie ściany w wizualizacjach jest biel, taka złamana, nie poliestrowo-zimna. Dopiero na tym tle zaczynam wprowadzać kolorowe akcenty. Nieważne, czy będzie to pomalowana ściana, tapeta, czy też struktura (kamień lub cegła). Biel stanowi świetną ramę, tło, które podkreśla zastosowane efekty i nadaje całemu wnętrzu świeżości. Tutaj uwaga – przydatna nie tylko przy urządzaniu wnętrza, lecz również dla … panien młodych. Otóż łącząc białe elementy trzeba bardzo uważać, żeby nie łączyć ciepłych odcieni z zimnymi, bo będzie to wyglądało jakby proszku do prania zabrakło. Uważam, że biały kolor jest niesłusznie niedoceniony – jakiś taki niedokończony – mówią często na początku Klienci. Dopiero kiedy pokazuje się całość, a biały świetnie wpasowuje się w stylizację, oddychają z ulgą i odstawiają zachomikowane na wszelki wypadek puszki z seledynem.

Na zdjęciu ściana w projekcie w Gdańsku, obłożona grafitowym kamieniem. W towarzystwie białych ścian robi się główną dekoracja pokoju.