Kolorowe Czuprynki

Kilka razy na blogu pojawiła się moja asystentka Gabriela. Otóż Gabrysia jest posiadaczką gęstych, wijących się włosków, których bardzo ale to bardzo nie lubi czesać. Ani obcinać. Do tej pory obcinanie było wykonywane mniej lub bardziej nieporanie przeze mnie (uprzednio przeszukawszy jutuba pod kątem krótkie fryzury dziecięce). Gdy byłam w Dubaju, z zazdrością oglądałam salon fryzjerski dla dzieci – z fotelami w kształcie samochodów, placykiem zabaw i zajętymi kreskówkami dzieciakami, które spokojnie pozwalały zająć się swoimi włoskami. Jaka była moja radość, gdy niespodziewanie Fejsbuk wyświetlił reklamę takiego właśnie zakładu w Gdyni, parę ulic od nas! Pojechałyśmy od razu następnego dnia, zupełnie bez zapowiedzi (udało nam się bo salon dość nowy, sądzę że rozsądniej byłoby zadzwonić i się umówić). Były i foteliki w kształcie autek, i kreskówka, i placyk zabaw ze zjeżdżalnią, a także kawka i gazety dla Mamy oraz wnętrze, które jak najbardziej zasługuje na wzmiankę w blogu, który wnętrzami się zajmuje. To wszystko plus w końcu dopracowana fryzura za 30 zł! Zaznaczam, że nie jest to wpis w żaden sposób sponsorowany – po prostu bardzo, ale to bardzo nam się podobało. Jeśli chcecie zobaczyć sami, polecam Kolorowe Czuprynki, ul Gryfa Pomorskiego 54A/U2 na gdyńskim Fikakowie. Warto :)

czuprynki 1 czuprynki 2 czuprynki 3 czuprynki 4

Coś dla najmłodszych

Pobyt w Łącku wiązał się z poszukiwaniami elementów do pokoju dziecięcego, między innymi tapet. Wcale niełatwo znaleźć jest takie, które będą podobały się zarówno (obojgu!!) Rodzicom, jak i małemu mieszkańcowi, a także pozostaną aktualne przez jakiś czas (przynajmniej do grupy starszaków w przedszkolu). Po wielu poszukiwaniach trafiliśmy na katalog Rasch Bambino 2015. Bardzo lubię tę firmę. Mają solidną niemiecką jakość, fajne wzornictwo i bardzo przystępne ceny. Jeśli szukacie czegoś do pokoju dziecięcego naprawdę warto zapoznać się z ich delikatnym, pastelowym katalogiem. Mam szczególnie przypadły do gustu kropki (niektóre są srebrne i odbijają światło!), tła wyglądające jak delikatne płótno i tapety z motywem origami, zwłaszcza szerokie dekory. Naprawdę śliczne. Jeśli zdecydujecie się na któreś z nich, polecam kleić na białą ścianę – tapety są bardzo jasne, nie przykryją ostrego koloru farby pod spodem.

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony Rasch. Wrzuciłam swoje ulubione beże (bezpieczne gdy szykujemy pokoik dla lokatora, którego płci jeszcze nie znamy, albo gdy pokój ma służyć kilkorgu po kolei).

rasch tłorasch kropkirasch beżowy

Kartka z niespodzianką

Wakacje prawie w połowie. Czy wysłaliście jakieś pocztówki? Ja nie, choć przyznam szczerze, że możliwość wysłania pocztówki ze zdjęciem mojej Asystentki z Darłowa wyglądała przez moment bardzo kusząco (odstraszył nas tłum kłębiących się wokół stoiska poligraficznego kolonistów).

Do napisania dzisiejszego postu zainspirowała mnie krótka notka w aktualnym wydaniu „Domu z pomysłem”, przedstawiająca kartkę pocztową z niespodzianką. Kartka zachwyciła mnie jak mało co ostatnio i pofatygowałam się na stronę sprzedającej ją firmy B5+10, aby dowiedzieć się o niej czegoś więcej.

Otóż, na pierwszy rzut oka kartka wygląda zupełnie normalnie, nie powala na kolana ani wyborem widoczku, ani kolorami. Zupełnie zwyczajna kartka, tyle że w formie pudełeczka.

Postcarden, B5+10

Nieco ciekawiej robi się na drugiej stronie. Ładne logo i intrygujący obrazek każą zainteresować się nie tylko życzeniami, ale także zawartością pudełka.

Postcarden, B5+10

Zupełnie ciekawie robi się po otwarciu właśnie. Kartka rozkłada się w przepiękny portal z oknem i schodami. Lubię takie rysunki, czysta, cienka czarna linia kojarzy mi się zawsze z projektami Fornasettiego.

Postcarden, B5+10

Ale to nie wszystko. W pudełeczku znajduje się także koperta z zawartością…

Postcarden, B5+10

Domyślacie się już co będzie dalej? Pewnie tak, ale wklejam filmik pokazujący jakie są dalsze losy karteczki.

Fantastyczne, prawda? Jak zwykle, świetny design to prostota i genialność pomysłu. Ja jestem na tak, i jak moja kochana Asystentka podrośnie zamierzam robić z nią wersje domowe (wiem, że plagiat…) i wysyłać do wszystkich kochających Cioć i Wujków. Ha!

 

 

Sprytna komoda

Uwielbiam komody. O ile szafy staram się chować w połamanych ścianach czy też za lustrami, komody moim zdaniem mogą przepięknie ubrać wnętrze, a jako stosunkowo niewielki element wyposażenia podpadają pod kategorię „można zaszaleć” (bo jak się znudzi to łatwiej wymienić).

Zainspirowana dzisiejszym sprzątaniem w pokoju mojej latorośli wklejam sprytną komódkę, zaprojektowaną przez studio Peter Bristol. Jest to mebelek dla najmłodszych, który ma za zadanie pomóc w nauce chowania ciuszków w odpowiednie miejsca. Niektórym Rodzicom (na przykład mi!!) także by się taki przydał, tyle że w wersji mocno rozwiniętej. Komoda występuje w wersji dziewczęcej i chłopięcej, jest prosta i pasuje do tańszych mebli np z Ikea (białe Stuva). Co prawda nadaje się raczej jako gadżet do większego pokoju (na pewno wykorzystanie miejsca na przechowywanie nie jest optymalne), ale jeśli ktoś ma miejsce to można zaszaleć. W przypadku mniejszych pokoi może komoda z szufladami (np Malm lub Stuva) i zabawne infografiki malowane permanentnym markerem? Więcej o komodzie pod tym linkiem, a pod spodem zdjęcia. Fajna, prawda?