Tag Archives: sztuka
Kossaki i Matejki…
… czy kozaki i naklejki?*
Tym razem chciałabym napisać parę słów o tym, co może się znaleźć na ścianach. O sztuce dziecięcej już było, a teraz przyjrzyjmy się na moment sztuce dorosłej, a przynajmniej nieco podrośniętej.
Zacznijmy od tego, że warto coś na ścianach wieszać. Odpowiednio dobrany obraz bądź grafika podkreśla wygląd wnętrza, może nadać mu charakter, stać się gwoździem programu w całej aranżacji.
Jest wiele mitów dotyczących obrazów.
Pierwszy to taki, że są zbytkiem, dostępnym tylko dla najbogatszych. Nieprawda. Oczywiście, mało kogo stać na dzieła uznanych malarzy, za to naprawdę każdy może pozwolić sobie na zakup obrazu od studentów lub świeżych absolwentów ASP, a także od osób zajmujących się sztuką amatorsko, co wcale nie musi przekładać się na gorszy wygląd dzieła. Na portalu na A jest około sto stron ze sztuką współczesną – malarstwo olejne, następne kilkadziesiąt z akrylami. Do tego dochodzą grafiki i starsze obrazy. Naprawdę jest w czym wybierać.
Nigdy nie zapomnę delikatnego szoku, kiedy oglądałam w prasie wnętrzarskiej przepięknie zaprojektowane wnętrze, rewelacyjny układ przestrzenny, ciekawe rozwiązania funkcjonalne, dobre oświetlenie, meble robione w większości na zamówienie, a do tego…. „obrazy „z Ikea. Przypuszczam że to musiała być wtopa podyktowana pośpiechem, komuś zależało na szybkim wyprodukowaniu sesji, ale dysonans między eleganckim wnętrzem a obrazami z „supermarketu” raził niemiłosiernie. Nie zrozumcie mnie źle – uwielbiam Ikeę. Uważam, że w meblowaniu tanim kosztem są niezastąpieni. Używam ich mebli non stop, poluję na okazy vintage, bawię się w przeróbki. Ale obrazy – nie widzę powodu żeby kupować masówkę, skoro można mieć jedyne w swoim rodzaju dzieło, malowane ludzką ręką a nie pędzlem robota.
Na potrzeby tego wpisu przejrzałam kategorię Olej po 2000 roku na wiadomym portalu i poniżej wklejam po kilka przykładowych obrazów, które można znaleźć w konkretnych przedziałach cenowych, a które warte są uwagi.
I tak, jeśli mamy do wydania poniżej 100 zł:
W budżecie 100-200 zł kilka następnych:
A jeśli mamy do wydania zawrotną sumę 250-600 zł…
To tylko kilka wybranych obrazów, wybór oczywiście podyktowany moimi osobistymi preferencjami. Swoją drogą myślę, że gdybym trafiła szóstkę w totka i mogła pracować wyłącznie dla przyjemności, to oprócz projektowania wnętrz, które jest pasją numer 1, otworzyłabym także dwie dodatkowe rzeczy – po pierwsze galerię sztuki z obrazami właśnie takich, młodych twórców, które można by było kupić za ceny przystępne dla osób zaopatrujących się dotychczas w Ikei, a po drugie galerię ślubną, ale o tym może innym razem.
Na razie szóstka uparcie nie chce wypaść, więc póki co zadowolę się zaprezentowaniem wyłuskanych perełek tutaj.
Na koniec czego NIE kupować, kiedy już zasiądziemy z kieliszkiem wina, żeby wybrać się na wirtualne łowy sztuki?
– udawaczy, czyli obrazów, które próbują – zazwyczaj nieudolnie – naśladować sławny styl. Był jeden Dali, Modigliani i Kossak, inspiracja – jak najbardziej, ale bezczelnej podróbie mówimy stanowcze nie (nie mówię o kopiach, które z założenia mają naśladować oryginał)
– zbyt wygiętych kobiet na aktach, zbyt wykrochmalonych statków na nieruchomym morzu, portretów ze zdjęcia, które zazwyczaj rozczarują
– dyptyków, tryptyków i piecioptyków z sztuką a’la afrykańską, a’la japońską itp. Nie!!
– obrazów malowanych niemytymi pędzlami (fuj brejowate kolory, bynajmniej nie zamierzone).
Na koniec pytanie – gdybyście mogli mieć jeden, jedyny obraz, dowolny, cena nie gra roli – to który by to był? Ja chyba „Nighthawks” Hoppera. To światło!!
*prawa autorskie do dzisiejszego tytułu dzierży zaprzyjaźniony fotograf, Piotr Manasterski. Jego świetne prace możecie zobaczyć na www.manas.pl , a o fotografii w wystroju wnętrz napiszę zapewne jeszcze nie raz.