Jakie było najmniejsze samodzielne mieszkanie, z jakim się spotkaliście?
Mnie zdarzyło się urządzać kawalerki po 15 m2, w Krakowie sprzedano swego czasu mieszkanko 9m2 (które akurat było dość wysokie, więc można było zainstalować antresolę), dom Etgara Kereta, który jest ponoć najwęższy na świecie ma mniej niż metr szerokości.
Ostatnio w ramach przeglądu paryskich nieruchomości (ekhem… ) znalazłam mieszkanko nie większe niż 9m2, o standardowej wysokości.
Czy mieszkanie wielkości znaczka pocztowego ma rację bytu? Moim zdaniem tak, jeśli lokator traktuje je jako nieco większą sypialnię. Na pewno jest rozwiązaniem tymczasowym, na parę miesięcy bądź lat. Mimo to lepiej i przyjemniej jeśli jest urządzone ładnie i funkcjonalnie.
Do napisania tego posta zainspirowała mnie jedna z ofert na Tablicy, na którą natknęłam się robiąc rutynowy przegląd ogłoszeń do jednego z projektów. Znalazłam mikrokuchnię, która nie dość że jest bardzo kompaktowa (zajmje 100×60 cm podłogi) i mobilna, to jeszcze nie straszy szpetotą jak większość mebli tego typu, a poza tym jest całkiem funkcjonalnie wymyślona – jak to zazwyczaj w tego typu meblach bywa na dole jest mały zlewozmywak, ociekacz, dwupalnikowa płyta grzejna, lodówka i miejsce pod zlewem, dodatkowo jednak jest także podnosząca się klapa zamieniająca się w półki. Rozwiązanie idealne do mikromieszkania lub na działkę. Zobaczcie zdjęcia producenta, a jeśli akurat przydałoby się Wam tego typu ustrojstwo szukajcie wpisując nazwę Kitcase (cena używanej na Tablicy 2000 zł). Zdjęcia linkują strony, skąd je zebrałam.
Na szybko – zestaw do mini-mieszkanka, ze składanym stołem i taboretami układanymi jeden na drugim, i z energetyczną fototapetą. Małe też może mieć charakterek!