Od zawsze podobały mi się stoliki, łączące metal z drewnem. Taki styl pasujący do loftu lub do jasnego wnętrza w nadmorskim kurorcie, z dywanami z juty, przepastnymi, miękkimi sofami i tapetą z trawy morskiej. Pod spodem wklejam zdjęcie stolika, który zainspirował mnie do napisania tego postu. Jest to produkt dostępny w sklepie wysyłkowym Ballard Designs i, przy cenie 349 $, uchodzi za bardzo niedrogi.
Ma też mniejszego kolegę, który kosztuje 199 $ i prezentuje się następująco:
No cóż, Ci z Czytelników, którzy od czasu do czasu zaglądają na bloga, zdążyli pewnie zauważyć, że lubię partyzanckie rozwiązania, które słowu „niedrogi” nadają całkiem nowe znaczenie… Od pewnego czasu chodzi za mną uparcie pomysł na przeróbkę Ikeowskiego stolika Vittsjo. Zobaczcie:
Stolik ten (a właściwie stoliki) kosztuje 199,99 zł, a więc ponad osiem razy mniej niż te prezentowane powyżej. No tak, ale to tylko rama. Z czego zrobić blat? Myślałam najpierw o najprostszych sosnowych deskach, dociętych w markecie na miarę i wyszlifowanych, a następnie pomalowanych szarą bejcą. Na pewno jest to rozwiązanie połowiczne, bo ciężko uzyskać autentycznie wyglądający efekt patyny. Na moim ulubionym portalu wpisałam po prostu stare deski – i oczywiście, znalazłam kilku sprzedawców, między innymi ciekawą małą manufakturę Regalia, która robi meble na zamówienie ze starego drewna. Blat z takich starych desek i metalowe nogi – moim zdaniem idealne połączenie.Cena podana na Allegro to 60 zł, jak rozumiem za m2. Oba stoliki nie mają w sumie więcej niż jeden m2 górnych blatów.Jeśli chodzi o mocowanie, wyobrażam sobie że blat byłby dokładnie tej samej wielkości do metalowa rama (nakładany na nią), a pod spodem miałby listewki, ciasno pasujące do otworu powstałego po zdjęciu szyby i po prostu byłby nakładany. Jak Wam się podoba taki Ikea Hacking? Ktoś ma ochotę spróbować? Mnie korci bardzo. Pod spodem tematyczna grafika ze szczęśliwymi świnkami – skarbonkami.