Gdy do przodu zegar….

Moi Drodzy, dzisiaj będzie o czasie i planowaniu. Ponoć każde zadanie jest jak gaz i wypełnia całą dostępną przestrzeń. I w drugą stronę – bardzo pięknie daje się kompresować do dostępnego na jego wykonanie czasu. Idąc tym tropem – w sobotę wykonałam staging, na który teoretycznie miałam przeznaczyć dwa tygodnie.

Objął wywiezienie starych mebli, zakup i wstawienie nowych, wymianę części lamp, dobór i zakup dodatków, a także skoszenie dżungli na działce i wykonanie przesieki do drzwi wejściowych. Nie udało by się gdyby nie stuprocentowe zaangażowanie Właścicieli (a właściwie ich Znajomych, którzy spędzali w rzeczonym domu urlop). Mam nadzieję że efekty stagingu – po sesji zdjęciowej – będziecie mogli podziwiać już wkrótce.

A dzisiejszy post ilustruje zegar z Jyska, obecnie w promocyjnej cenie 50 zł, bardzo bardzo ładna rzecz, spory zegar o średnicy 60 cm za śmieszne pieniądze. Pomysł dla odnawiających lub dekorujących mieszkanie niewielkim kosztem (ekhem, czy to była już ZBYT wyraźna aluzja do konkursu z poprzedniego postu??)

Konkurs

Moi Drodzy, zupełnie nie mam czasu na napisanie długaśnej notki bo robię homestaging w tempie programu telewizyjnego (na zasadzie wyjedź na weekend, a zastaniesz odmieniony dom), tyle że bez ekipy gotowej na każde zawołanie i z budżetem naprawdę maleńkim. Pokażę Wam jak wyszło kiedy skończymy.

ALE!! Mam konkurs, związany z homestagingiem. Daję Wam wirtualny budżet wysokości 500 zł i zadanie – odmienić pokój w swoim mieszkaniu. Jak to zrobicie? Najciekawsza – najoryginalniejsza, najśmieszniejsza czy najładniejsza odpowiedź wygra książkę Ann Maurice „Zaklinacze wnętrz – Całkowita przemiana”. Więcej o książce możecie poczytać tutaj, a ja z niecierpliwością czekam na Wasze odpowiedzi przez najbliższe dwa tygodnie, do 24 sierpnia. Zastrzegam sobie prawo do subiektywnego wyboru zwycięzcy, a odpowiedzi proszę wpisywać w komentarzach do tego postu. Na zachętę okładka książki  uśmiechniętą panią Ann Maurice.

 

Home Staging

Już chyba drugi tydzień zbieram się do napisania tego postu  wciąż pisze o czymś innym. A chciałabym powiedzieć kilka słów właśnie o Home Staging. Jest to usługa w Polsce mało znana i używana, ale z chwila kiedy na nasz rozbuchany rynek nieruchomości zawitało spowolnienie zaczyna się robić coraz bardziej przydatna.

W skrócie – Home Staging (nie znam jeszcze polskiej nazwy) polega na przygotowaniu nieruchomości do najmu lub sprzedaży w taki sposób, aby zachwycić jak największą ilość odbiorców. Jest usługą dokładnie odwrotną od indywidualnego projektowania – o ile normalny projekt wnętrza jest dedykowany bardzo konkretnej osobie bądź rodzinie i uwzględnia ich osobiste upodobania, potrzeby, pamiątki gusta itd, o tyle przeprowadzając staging projektant takie właśnie indywidualne smaczki usuwa, mając na celu skuszenie odbiorcy nieznanego, przeciętnego. Na pewno trudno jest mówić o przeciętnym guście, każdemu podoba się co innego, ale jak najbardziej można przygotować przyjemne dla oka wnętrze, w którym wiele osób poczuje się dobrze – nawet jeśli po zakupie zechce zmienić jego elementy.

Home Staging ma jeszcze jedną bardzo ważną funkcję, a mianowicie działa jak wnętrzarski „marketing” – tuszuje wady nieruchomości i podkreśla jej zalety. No i jest tani. Dużo tańszy od tradycyjnego projektowania. Cały pomysł polega na tym, żeby  jak najbardziej podnieść wartość nieruchomości (a na trudnym rynku w ogóle doprowadzić do sprzedaży) przy zaangażowaniu możliwie najmniejszych środków.

Ponieważ tak jak napisałam, w Polsce usługa ta jest praktycznie nieznana, nie ma osobnego zawodu Stagera. Zajmuja się tym głównie projektanci wnętrz, a i oni rzadko, bo wciąż maźnięcie mieszkania na sprzedaż farbą jest uważane za szczyt ekstrawagancji. Na rynkach, gdzie bez Stagera mieszkania nikt nawet nie próbuje sprzedać, funkcjonują nawet wypożyczalnie mebli, a Staging jest dziedziną zupełnie odrębną od projektowania wnętrz i zajmują się tym różne firmy.

W mojej pracy projektowej robiłam Home Staging kilka razy. Głównie były to mieszkania na wynajem, raz z opcją generalnego remontu, innym razem samego umeblowania. Było też bardzo piękne mieszkanie na sprzedaż. Chciałabym wkleić pod spodem kilka zdjęć mieszkania przed i po stagingu.Po prawej stronie wersja po – komody i stoik były własnością Inwestora, rozkładaną sofę, łóżko i stół z krzesłami, kupiłam na aukcjach internetowych, stoliki nocne i inne dodatki kupione zostały w Ikei i Jysku. Całe widoczne umeblowanie i oświetlenie (wraz z transportem) zamknęło się w kwocie 3000 zł.  To nie jest mało (wersja mieszkanie dla Studenta zapewne zmieściłaby się w 1/3 tej sumy), ale mieszkanie ma standard apartamentu. Ważny był też czas – cała akcja meblowania zajęła dokładnie jeden dzień – oczywiście wcześniej aukcje zostały zamknięte, a dodatki wybrane, ale by zminimalizować koszt Bagażówka zabrała wszystko po kolei. mieszkanie nie jest mojego projektu – Inwestor kupił już zrobione lokum, trzeba je było jedynie umeblować.

Co myślicie o Home Stagingu? Jest potrzebny? Może pomóc w sprzedaży mieszkania lub jego wynajęciu? Przyznam szczerze że mam wielką ochotę przeprowadzić konkurs związany z Home Stagingiem, bo mam fajną nagrodę tematyczną w postaci książki House Doctors do rozdania, ale muszę jeszcze wymyślić formułę konkursu.