Meble z Biedronki

Można się czasem natknąć na fajne i ciekawe meble w najmniej spodziewanych miejscach. Kupowałam już kiedyś sofy do pięknego salonu w komisie meblowym – pochodziły z licytacji w jednej z ambasad, wszystkie swoje mieszkania meblowałam łupami z Allegro bądź Tablicy.

Nie spodziewałam się jednak nigdy że spodobają mi się meble z… Biedronki. A jednak. W obecnej ofercie sezonowej jest bardzo zgrabny komplet – sofa, dwa fotele i stolik ze szklanym blatem. Meble mogą stać zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Podoba mi się ich delikatna linia i cienkie nóżki. Wyglądają jak narysowane piórkiem i tuszem. Przy cenie 799 zł za cały komplet wydają się być niezłą okazją. Myślę że odnalazłyby się w wielu stylizacjach, ja najbardziej widziałabym do nich graficzną, biało-czarną z domieszką drewna i półtonów – jakieś szarobeżowe poduszki może. Zobaczcie sami jak wygląda ten zestaw. Dla mnie bomba!

biedronka meble

 

Jak zniknąć grzyba

Dzisiejszy post podpada raczej pod temat home stagingu aniżeli projektowania, i to i tak po mocnym naciągnięciu. Ale wydaje mi się że temat wart pokazania. Otóż w jednym z mieszkań wyszedł w łazience paskudny grzyb. Rzecz zadziała się bardzo nagle, pojawił się znikąd i w ciągu dosłownie kilku dni opanował jedną ścianę pod sufitem. Został potraktowany środkami odgrzybiającymi ze sklepy budowlanego – i nic. W necie przeczytałam sposób z wybielaczem – uznałam że już gorzej niż jest nie będzie i postanowiłam spróbować. No i zadziała się magia! grzyb zniknął dosłownie w oczach, a ściana po wyschnięciu nie wymaga malowania. Jako efekt uboczny pozostał smrodek (pamiętacie baseny kilka lat temu??), ale to jest do wywietrzenia, a grzyba nie widać.

Pod spodem zdjęcia przed i po. Najpierw paskudne zdjęcie przed – cała ściana zajęta.

DSC_2817A tutaj zdjęcie zrobione 15 minut po użyciu ACE. Ściana jeszcze dosycha – widać zaciek po prawej stronie. Po dwóch godzinach zaciek zniknął i ściana jest czysta i biała.

DSC_2825Ha!!

Jak nie mieszkać w kuchni

Powszechną bolączką popularnych aneksów kuchennych są dwie rzeczy – po pierwsze, problem z koniecznością trzymania jako-takiego porządku w kuchni. Niby sprawa oczywista, jednak często, w ferworze codziennej krzątaniny, doprowadzenie kuchni do porządku jest spychane na szary koniec dnia. Lub na jutro. U mnie zazwyczaj na jutro. Nic przyjemnego oglądać resztki obiadu z salonu. Po drugie, przy mniejszych metrażach łatwo uzyskać wrażenie, że w mieszkaniu nie ma salonu, zaś kanapa i stół wciśnięte zostały do kuchni – czyli że życie w tej kuchni się toczy. Nie zrozumcie mnie źle – wiadomo, że najlepsze imprezy zawsze do kuchni się przenoszą lub w tejże się kończą. Jednak jestem zdania, ze warto funkcje oddzielać i zaznaczać, a salon kuchnią nie jest.

W związku z powyższym w swoich projektach zazwyczaj staram się wydzielić symbolicznie kuchnię. Stawiam ścianki, które są z jednej strony ścianką rtv, a z drugiej dodatkowym blatem lub wręcz szafą do przechowywania, buduję wyspy i półwyspy, wstawiam witryny na szkło – słowem robię wszystko, aby ta kuchnia stała się jednak w pewnym sensie osobnym pomieszczeniem. Dzisiaj przykład kuchni z potężnym półwyspem, który pełni funkcje regału, barku śniadaniowego, szafki na wino, a od strony kuchni ma szafki i szuflady. Tym razem w półwyspie znalazła się płyta indukcyjna – rozwiązanie, które stosuję dość rzadko, bo przy użytkowaniu wiąże się z możliwością ochlapania biesiadników gorącym olejem bądź sosem pomidorowym, lecz w tym pomieszczeniu półwysep sąsiaduje ze szlakiem komunikacyjnym na balkon, a stół i kanapa znajdują się poza zasięgiem nawet najbardziej energicznego kucharza. Kuchnia wykonana z płyty meblowej lakierowanej oraz okleinowanej, wraz ze zwykłym wiórowym blatem (na półwyspie podwójnej szerokości i ciętym i łączonym na boku pod kątem 45 stopni). Zobaczcie co potrafi zdolny stolarz wyczarować ze stosunkowo niedrogich materiałów. Zdjęcia jeszcze przed założeniem szkła Lacobel (na ścianie między szafkami), okapu (satynowy, prostokątny sześcian), halogenów (nad obydwoma blatami roboczymi oraz przed dostawieniem krzesełek (grafitowe, kanciaste stołki barowe). Czyli w trakcie prac :)

Łazienkę z tego mieszkania pokazywałam w jednym z poprzednich postów. Domyślacie się, która to?

2014-04-09 08.05.49 2014-04-09 08.06.00 2014-04-09 08.06.10

Odwrócona łazienka

Dzisiaj chciałabym pokazać mieszkanie, które wymagało korekty ścian działowych. Właściciele życzyli sobie, aby znalazły się w nim dwie łazienki – jedna z wanną, bez WC, zaś druga z prysznicem oraz toaletą. W pierwszej dodatkowo zmieścić się miała pralko-suszarka. Oczywiście w każdej z nich musiała znaleźć się także umywalka, miejsce do przechowywania i przestrzeń by wygodnie z łazienki korzystać.Dodatkowo nie chcieliśmy ingerować w położenie skrzynki z bezpiecznikami – przenoszenie jej było dość kosztowna imprezą. Pod spodem pokazuję rzut mieszkania przed zmianami:

rzutSzkoda nam było miejsca na tak duży przedpokój, zwłaszcza że w razie pozostawienia w miejscu wyznaczonym przez dewelopera drzwi był on szalenie niefunkcjonalny. Jednocześnie problemem była całkowicie otwarta kuchnia.

Po zmianach rzut mieszkania przedstawia się następująco:

rzut z góryŁazienka z WC została powiększona o kabinę prysznicową, zbudowaną dość nietypowo, a mianowicie po obrysie półokrągłego brodzika, umieszczonego „tył do przodu”. Po wyłożeniu mozaiką i dodaniu drzwi prysznicowych powstała wygodna kabina, a przedpokój nie stał się klaustrofobiczny i wciąż dociera do niego dzienne światło z otwartego salonu. Tak wyprofilowana ścianę przygotować można zarówno z płyty karton-gips, jak i ze specjalistycznych płyt montażowych Wedi, które pozwalają na osiągnięcie praktycznie dowolnie wygiętego kształtu ściany i doskonale nadają się do mokrych miejsc. Jednocześnie, dzięki złamaniu ściany, powstała szafa z drzwiami od strony przedpokoju. W jej plecach umieszczona jest skrzynka z korkami – jej lokalizacja nie uległa zmianie. Korytarz między łazienkami został nieco zwężony – to pozwoliło w zabudowie kuchennej umieścić obok lodówki wysoką szafkę cargo. Kuchnia została oddzielona od salonu ścianką-barkiem, który z jednej strony pełni funkcję ścianki RTV, z drugiej zaś – od strony kuchni – kryje dodatkowe, wąskie szafki z szufladami i oczywiście blat roboczy. Ścianka jest na tyle wysoka, że zasłania blaty kuchenne, jednocześnie jednak nie przytłacza i nie pomniejsza wnętrza. Na zdjęciu poniżej widać ściankę (jej plecy wyłożone są fornirem, a obudowa naokoło podświetlona). Na szczycie „barku” pojawiło się szkło Lacobel, które użyte zostało także między szafkami a blatem roboczym. Okap schował się w szafkach, tak ze kuchnia zachowuje się możliwie mało kuchennie i nie razi w połączeniu z salonem. Widać tunel przygotowany na kable telewizyjne. Żeby dodać ściance lekkości, wycięliśmy w niej podświetlaną wnękę. Gniazdka zostaną zasłonięte małą szafką RTV.

DSC_1596DSC_1591

 

 

Kuchenna hybryda

Dziś kilka zdjęć z kuchni w domu na Kaszubach. Pokazywałam ostatnio wybór lamp do tego wnętrza, a teraz kuchnia. Zależało nam na rustykalnym wnętrzu, ale wyczyszczonym z nadmiaru detali. No i oczywiście ważne było utrzymanie niskiej ceny. W tym konkretnym przypadku Inwestor zdecydował się na hybrydę – fronty z Ikea, zaś korpusy szafek i obudowa okapu zrobione przez stolarza. Ktoś kto lubi samodzielne zabawy meblarskie mógłby poprowadzić całość Ikeą, ponieważ ścianki działowe były przygotowane pod konkretne wymiary mebli, ale w przypadku gdy całość miała być montowana przez ekipę szafki zrobione przez stolarza wyszły cenowo podobnie i na takie rozwiązanie Inwestor się zdecydował. Zwróćcie uwagę także na blat – jest to zwykły blat z płyty wiórowej, jednak na półwyspie użyliśmy płyty o podwójnej szerokości (120 cm), co pozwoliło uniknąć wstawiania łączenia. Oczywiście trzeba pamiętać, że przy tym typie blatu w grę wchodzą wyłącznie zlewy nakładane (a nie podwieszane). Półwysep od strony kuchni jest barkiem śniadaniowym, będą przy nim stały trzy białe krzesełka. Co do okapu – prosta konstrukcja kryje w sobie nowoczesny okap podszafkowy. Po zamontowaniu okapu doklejone zostały brakujące wałki wykańczające okładzinę z płytek. Zamiast szafek wiszących pojawi się witrynka w stylu retro, w kolorze zbliżonym do koloru blatu. Polujemy właśnie na Allegro na odpowiedni model. Ponieważ na podłodze leżą panele, które można zmywać wilgotnym mopem, nie zdecydowaliśmy się na kafle na podłodze kuchni, aby nie tworzyć podziału na podłodze. Całe wnętrze jest utrzymane w bardzo stonowanych barwach – główna rolę kolorową ma grać widok za oknami na przepiękny kaszubski krajobraz z jeziorem i lasem w roli głównej. Nie warto robić mu konkurencji wewnątrz.

mms_20140404 mms_20140404_2 mms_20140404_3 mms_20140404_4 mms_20140404_5 mms_20140404_6

Home staging i wynajem na pokoje

Dzisiaj chciałabym zająć się formą wynajmu, którą zainteresowałam się niedawno, po wykładzie Kasi Kozarzewskiej na spotkaniu Mieszkanicznika. Chodzi mianowicie o wynajem mieszkania na pokoje. W momencie, kiedy koszty życia rosną, a młodzi ludzie po studiach nie liczą na zarobki pozwalające na wynajem całego mieszkania w dobrym standardzie i lokalizacji (nie mówiąc już o kupnie), wynajmowanie pokoju we współdzielonym mieszkaniu wydaje się być ciekawą alternatywą. Mieszkanie w takich mini komunach ma również dodatkowe plusy oprócz niższego czynszu – jest z kim rano wypić kawę a wieczorem pogadać o życiu.

Co zrobić, by mieszkanie przygotowane pod wynajem na pokoje miało ręce i nogi? Oczywiście wkracza niezawodny home staging. Wyjście z założenia, że oprócz funkcji warto zapewnić również przyjemną formę procentuje – pokoje, zupełnie tak jak samodzielne mieszkania, wynajmują się po prostu szybciej i na dłużej. Pod spodem przedstawię zdjęcia mieszkania, w którym pięć pokoi wynajęło się w ….. 18 dni! W tych osiemnastu dniach zawarty był także okres szykowania mieszkania, także w tym konkretnym przypadku okres oczekiwania gotowego pokoju na najemcę trwał około 2-3 dni (pokoje meblowane były po kolei).

Co znalazło się w każdym pokoju? Podstawowe meble z Ikei i Jyska (krzesła), w tym szafa, regał, biurko z krzesłem, rozkładana dwuosobowa kanapa i stolik nocny. Dodatkowo wiele źródeł światła i dodatki, które w sumie kosztują mniej niż dwa dni wynajmu (!) a bardzo ocieplają wnętrze i sprawiają, że wynajmujący decydują się szybko na wynajem konkretnego pokoju. No i ważna sprawa – zdjęcia. Profesjonalne, dobrze doświetlone, ostre foty pokazujące dobrze wielkość pomieszczenia to klucz do naprawdę szybkiego wynajmu. Tutaj fotki robił nieoceniony Piotr Manasterski. Polecam!

140202PM0006 140202PM0013  140202PM0032 140202PM0044

Lampy a’la Riviera Maison

Czy lubicie styl Riviera Maison? Luksusowy, elegancki, w naturalnych kolorach, bardzo zmysłowy. Cały urok tego stylu opiera się na prostych, ale szlachetnych materiałach – jeśli szkło to przezroczyste, jeśli porcelana to biała, drewno białe lub bielone, lub postarzane, wełny, wiklina, płótno, len i surowy jedwab. Próżno szukać tu neonowych barw, plastiku czy jakichkolwiek dekoratorskich wykrzykników. Dla mnie samo patrzenie na kolekcje tej marki jest kojące i uspokajające. Co innego metki z cenami – tu już gorzej ze spokojem. Powiem nawet że mogą przyprawić o lekką palpitacje serca. Ale od czegóż mamy sokoli wzrok i markety budowlane? Najechałam ostatnio jeden z moich ulubionych – Leroy Merlin. Doceniam ten sklep ze względu na doskonałą stronę internetową, pokazującą wszystko co mają dostępne na żywo także w wersji sklepu online – z mojego punktu widzenia to nieoceniona wygoda. Otóż wpadam, robię listę interesujących mnie rzecz, a następnie wysyłam Klientowi zestawienie sporządzone w Polyvore, z odnośnikami do sklepu. Co za ułatwienie w komunikacji.

Tym razem robiłam zestawienie inspirowane właśnie elegancko-weekendowym stylem Riviera Maison do domu utrzymanego w tymże właśnie stylu. Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła pokazać nieco więcej z tego naprawdę fajnego projektu, a tymczasem obejrzyjcie koniecznie, jakie perełki można dorwać za naprawdę niewielkie pieniądze.

lampyOdnośnik do strony Polyvore, na której znajduje się zestawienie jest pod tym linkiem.

Pod spodem można obejrzeć poszczególne elementy, a klikając w link pod każdym z nich – przejść bezpośrednio na podstronę w Leroju.

Prawda, że to piękny styl? I tak idealnie pasuje do Bożego Narodzenia – te biele, szarości, odrobina magii i niedopowiedzenia. Mniam. Na zaostrzenie apetytów pod spodem kilka zdjęć – ja mam ochotę od razu tam wejść i zamieszkać.

rm1rm2rm3

Biała listwa

Dzisiaj parę słów o białych listwach przypodłogowych. Idealne do klasycznych, skandynawskich, nowoczesnych – słowem, do niemal wszystkich wnętrz. Od dłuższego czasu przeżywają wielki powrót, po latach królowania nieśmiertelnego drewnianego ćwierćwałka (przyznać się, kto ma w domu?!! ;)

Białe listwy świetnie pasują zarówno do białych, jak i do kolorowych drzwi (choć ja akurat najbardziej lubię właśnie białe, ale de gustibus….)

Dzisiaj chciałabym pokazać trzy rzeczy w związku z tymi listwami właśnie. Zdjęcia pochodzą z jednego z mieszkań, które aktualnie projektuję. Jesteśmy już na finiszu, także po malowaniu, podłogach i tapetach pojawiły się właśnie listwy. Układ mieszkania jest dość nietypowy, ponieważ jedną ze ścian zdecydowaliśmy się poprowadzić po łuku – o tym napisze w innym poście (chodziło o powiększenie WC o kabinę prysznicową, którą wstawiliśmy tyłem do przodu). Kształt ściany wymusił wybór listwy, która występuje zarówno w normalnej, sztywnej wersji, oraz jako Flex – czyli listwa, którą można wyginać. Co ciekawe, żaden z wiodących producentów nie oferuje zupełnie prostej listwy Flex, wszyscy proponują listwę z dekorem czy też frezem. Klientom bardzo zależało na prostej listwie i naprawdę sporo się nakombinowaliśmy poszukując najpierw takiej wersji (bezskutecznie), a następnie jakiegoś alternatywnego rozwiązania (odpuściliśmy, gdy zupełnie poważnie zaczęliśmy rozmawiać o użyciu plastikowej kształtki… czasem tak się człowiek na manowce zapędzi). Ostatecznie stanęło na listwie Fluggera, choć także np Orac ma takie Flexy w swojej ofercie.

Oto jak wygląda listwa idąca po łuku:

DSC_1584I zbliżenie:

DSC_1587Druga rzecz którą warto poruszyć przy powyższym przykładzie to docinanie listwy. Jak widać, wąska szafa ma drzwi do samej podłogi – chodziło o nadanie jej smukłości i strzelistości, nie chciałam więc kaleczyć jej poziomym przecięciem na dole. Wiązało się to z koniecznością docięcia listwy przypodłogowej tak, aby to dobrze wyglądało i dobrze się otwierało. Oto jak wybrnęliśmy  z sytuacji:

DSC_1580Jak widać, listwa została docięta pod kątem 45stopni, co w zupełności wystarcza do komfortowego otwarcia drzwi, a jednocześnie ładnie zakańcza samą listwę. Ponieważ ma ona z tyłu miejsce na kable to po przecięciu tylna krawędź nie jest równa – trzeba ją było wypełnić akrylem.

Jeszcze zbliżenie na prawą i lewa stronę:

DSC_1577DSC_1579Podłoga wymaga domycia po prawej oraz dopełnienia po lewej, ale już widać że efekt będzie bardzo dobry.

Pokażę jeszcze jedno zakończenie-tym razem listwa kończy się przy kuchni. Aby zakończenie ładnie wyglądało, znów została docięta pod kątem 45 stopni i doklejono do niej malutki klinik, który zamknął całość. To znaczy Pan Patryk z ekipy wykończeniowej dokleił (to trzeba naprawdę artysty do takich drobiazgów!!).

DSC_1585I na sam koniec jeszcze obróbka przy ściance RTV (która zamyka w tym projekcie półwysep kuchenny). Jest podświetlana i listwa musiała sporo zakręcać, aby dokładnie objąć kształt który sobie założyliśmy. Tak to wygląda gdy LED jest zgaszony:

DSC_1589A tak gdy podświetlenie jest włączone:

DSC_1592DSC_1590Tyle o listwach na razie. Lubicie białe listwy? Ja bardzo!!

PINKnie!

Dzisiejszy post zainspirowany jest po pierwsze miesiącem październikiem, a po drugie wizyta w Dubaju. Wizytę opiszę dokładniej gdy trochę czasu się znajdzie, ale środek października aż się prosi o przypomnienie, ze jest on światowym miesiącem świadomości i walki z rakiem piersi. Oznaczonym różową wstążeczką. Do Dubaju nawiązuję ponieważ anty-rakowy październik jest tam obchodzony hucznie. W hotelu, w którym się zatrzymaliśmy, od pierwszego października cała obsługa paraduje z różowymi wstążeczkami wpiętymi w klapę. Na biurowcu w centrum miasta wieczorem zapala się wielka na całą elewację różowa wstążka. Nie sposób przeoczyć.

Drogie Panie, a także Panowie, którym nieobojętne jest zdrowie bliskich Wam kobiet. Badamy!!!

Na swoją małą skalę postanowiłam uczcić październikowe przypominanie i przygotowałam poniżej całkiem różowe zestawy dla kobiet w różnym wieku.

Dziewczyny do 20 lat – Do pokoju polecam lekkie, składane meble i dużą dozę poczucia humoru. W profilaktyce raka piersi – obserwację i samodzielne badanie dotykowe. O tym jak je wykonać poinformują sympatyczni panowie na końcu postu. Dla Was moodboard poniżej.

mniej niz 20Następnie Panie w wieku 20-40 lat. Dla Was świeży, eklektyczny styl, doprawiony nutką retro. W badaniu piersi natomiast samoobserwacja oraz badanie USG lub mammografia piersi minimum raz na dwa lata.

20 do 40Dla Pań powyżej 40 roku życia nieco bardziej klasyczny, lecz wciąż eklektyczny styl. Szlachetne materiały dopasowane do często większych możliwości finansowych. Mammografia raz na dwa lata, USG piersi co roku i baczna obserwacja na co dzień.

powyzej 40No i na koniec – mili panowie którzy pokażą jak zrobić badanie piersi, a jeśli zdecydujecie się załadować ich na komórkę będą o nim regularnie przypominać. Zresztą zatrudnienie partnera do pomocy w tym badaniu jest jak najbardziej dobrym pomysłem, łączącym przyjemne z pożytecznym.