Meble z Biedronki

Można się czasem natknąć na fajne i ciekawe meble w najmniej spodziewanych miejscach. Kupowałam już kiedyś sofy do pięknego salonu w komisie meblowym – pochodziły z licytacji w jednej z ambasad, wszystkie swoje mieszkania meblowałam łupami z Allegro bądź Tablicy.

Nie spodziewałam się jednak nigdy że spodobają mi się meble z… Biedronki. A jednak. W obecnej ofercie sezonowej jest bardzo zgrabny komplet – sofa, dwa fotele i stolik ze szklanym blatem. Meble mogą stać zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Podoba mi się ich delikatna linia i cienkie nóżki. Wyglądają jak narysowane piórkiem i tuszem. Przy cenie 799 zł za cały komplet wydają się być niezłą okazją. Myślę że odnalazłyby się w wielu stylizacjach, ja najbardziej widziałabym do nich graficzną, biało-czarną z domieszką drewna i półtonów – jakieś szarobeżowe poduszki może. Zobaczcie sami jak wygląda ten zestaw. Dla mnie bomba!

biedronka meble

 

Odwrócona łazienka

Dzisiaj chciałabym pokazać mieszkanie, które wymagało korekty ścian działowych. Właściciele życzyli sobie, aby znalazły się w nim dwie łazienki – jedna z wanną, bez WC, zaś druga z prysznicem oraz toaletą. W pierwszej dodatkowo zmieścić się miała pralko-suszarka. Oczywiście w każdej z nich musiała znaleźć się także umywalka, miejsce do przechowywania i przestrzeń by wygodnie z łazienki korzystać.Dodatkowo nie chcieliśmy ingerować w położenie skrzynki z bezpiecznikami – przenoszenie jej było dość kosztowna imprezą. Pod spodem pokazuję rzut mieszkania przed zmianami:

rzutSzkoda nam było miejsca na tak duży przedpokój, zwłaszcza że w razie pozostawienia w miejscu wyznaczonym przez dewelopera drzwi był on szalenie niefunkcjonalny. Jednocześnie problemem była całkowicie otwarta kuchnia.

Po zmianach rzut mieszkania przedstawia się następująco:

rzut z góryŁazienka z WC została powiększona o kabinę prysznicową, zbudowaną dość nietypowo, a mianowicie po obrysie półokrągłego brodzika, umieszczonego „tył do przodu”. Po wyłożeniu mozaiką i dodaniu drzwi prysznicowych powstała wygodna kabina, a przedpokój nie stał się klaustrofobiczny i wciąż dociera do niego dzienne światło z otwartego salonu. Tak wyprofilowana ścianę przygotować można zarówno z płyty karton-gips, jak i ze specjalistycznych płyt montażowych Wedi, które pozwalają na osiągnięcie praktycznie dowolnie wygiętego kształtu ściany i doskonale nadają się do mokrych miejsc. Jednocześnie, dzięki złamaniu ściany, powstała szafa z drzwiami od strony przedpokoju. W jej plecach umieszczona jest skrzynka z korkami – jej lokalizacja nie uległa zmianie. Korytarz między łazienkami został nieco zwężony – to pozwoliło w zabudowie kuchennej umieścić obok lodówki wysoką szafkę cargo. Kuchnia została oddzielona od salonu ścianką-barkiem, który z jednej strony pełni funkcję ścianki RTV, z drugiej zaś – od strony kuchni – kryje dodatkowe, wąskie szafki z szufladami i oczywiście blat roboczy. Ścianka jest na tyle wysoka, że zasłania blaty kuchenne, jednocześnie jednak nie przytłacza i nie pomniejsza wnętrza. Na zdjęciu poniżej widać ściankę (jej plecy wyłożone są fornirem, a obudowa naokoło podświetlona). Na szczycie „barku” pojawiło się szkło Lacobel, które użyte zostało także między szafkami a blatem roboczym. Okap schował się w szafkach, tak ze kuchnia zachowuje się możliwie mało kuchennie i nie razi w połączeniu z salonem. Widać tunel przygotowany na kable telewizyjne. Żeby dodać ściance lekkości, wycięliśmy w niej podświetlaną wnękę. Gniazdka zostaną zasłonięte małą szafką RTV.

DSC_1596DSC_1591

 

 

Strych z 39 i pół

Czy ktoś z Was oglądał serial „39 i pół”? Ja przyznam się szczerze, że nie oglądałam, natomiast zetknęłam się z nim, gdy zostałam poproszona o pomoc w adaptacji strychu, na którym serial ten był nagrywany. Strych został wykupiony i dołączony do istniejącego pod nim mieszkania.

Musze przyznać że mieszkania ze skosami lubię (przy czym bardzo nie lubię skosów w samej aranżacji, na przykład ukośnych półek…), zwłaszcza jeśli Właściciele godzą się na zastosowanie bieli, która ładnie ujednolica i uszlachetnia schodzące się pod różnymi kątami krawędzie. Tutaj namawiać nie było trzeba. Strych był dość niski, także biel spełniła jeszcze jedno ważne zadanie – optycznie wyciągnęła wnętrze do góry. Po dodaniu okien w dachu wnętrze stało się przestronne i świetliste, pokoje nabrały oddechu. Jasne podłogi, białe drzwi i więcej światła, a w umeblowaniu biel, czerń oraz odcienie beżu oraz wikliny dają efekt spokojnej elegancji. W tak zaaranżowanym mieszkaniu grają tekstury – wzór na pufach, obicie fotela, tekstura dywanu z trawy czy krowiej skórki.

Poniżej pozwalam sobie wkleić piosenkę z filmu 39 i pół, gdzie widać migawki z wersji „przed”, a dalej fotkę wnętrza bliskiego wykończeniu.

Tak było przed (w sumie niewiele widać, tylko Tomasza Karolaka wchodzącego na sekundę, a wcześniej przesiadującego na łóżku – jeśli ktoś zna klip z więcej strychu to poproszę).

A tak jest teraz. Zdjęcie zrobione komórką przez Właścicielkę. Widać, że jeszcze będzie się trochę działo (kable). Nad pufami zawiśnie lustro – jesteśmy w trakcie poszukiwań tego jednego, idealnego.

mms_20130919_2Nota bene, beżowe pufy zostały zakupione nie gdzie indziej jak w… Biedronce. Ostatnio można było tam dostać takowe w ładnym odcieniu beżu właśnie, a także w turkusie i różu. Również w Biedronce były bardzo sympatyczne poduszki na krzesło lub ławę, także w ładnym beżyku.

Lampa pochodzi z Leroy Merlin, nazywa się Capri i można ją mieć za całe 349 zł (jest teraz w promocji). Z bliska widać pewne niedociągnięcia w wykonaniu, ale wydaje się być warta swej ceny.

lampa capriFajnie, prawda?

Osłony grzejników

Siedzę sobie chorutka w domu, córa u Dziadków przeczekuje, projektuję dwa salony na przemian. Za oknem słonko prawie wiosenne, ale dogrzewam się ciepłym bezrękawnikiem, i tak mnie naszło, aby o tym cieple właśnie napisać. A właściwie o tym, jak je odpowiednio prezentować. Oczywiście są wspaniałe grzejniki, które same w sobie są ozdobą pokoju – często jednak z jakiejś przyczyny chcemy lub musimy pozostawić takie najzwyklejsze. Pół biedy, jeśli są to żeliwne żeberka starego typu – wtedy restaurujemy, odmalowujemy, i z dumą prezentujemy jako wdzięczny i stylowy element wnętrza. Co jednak zrobić, jeśli grzeją nas paskudne białe metalowe płytki, w dodatku ze żłobieniami?

Otóż najprostszą i najbardziej oczywistą odpowiedzią jest obudowa. Naturalnie musi być perforowana, aby zapewnić swobodną cyrkulację powietrza. Pod spodem kilka zdjęć, Pierwsze pochodzi z mojego projektu w Warszawie, gdzie obniżone parapety przedłużyliśmy, a powstała zabudowa stała się jednocześnie siedziskiem z miłym widokiem na zadbane patio. Bardzo przepraszam za jakość zdjęcia, było robione dwa lata temu z asystą w postaci wierzgającej na rękach Gabrieli.

DSCN4296

Powyższa obudowa była robiona na zamówienie i tak zazwyczaj należy do tematu podejść, choć jeśli budżet mamy bardzo napięty można pokusić się o wybranie czegoś gotowego. Ostatnio robiąc szybki najazd na Obi natrafiłam na całkiem przyzwoite osłony firmy Meister Edel. Akurat były na wyprzedaży i koszt całego kompletu nie przekraczał 200 zł. pod spodem jedyne zdjęcia, jakie udało mi się znaleźć (z tego co zauważyłam w Obi posiadają w ofercie minimum trzy różne wzory perforowanej płyty). Podoba mi się również montaż – natychmiastowy i bezproblemowy. Sam pomysł w sumie dość prosty i łatwy do powtórzenia, z użyciem tak perforowanej płyty, jak i np wiklinowej siatki.

m ed

Evofit_ME_Montage03Jeśli ktoś ma większy budżet, to oczywiście wykonanie takiej zabudowy na wymiar daje jeszcze lepszy efekt i zamienia grzejnik w prawdziwą ozdobę pomieszczenia. Pod spodem wklejam dwa przykłady – pierwsza, prostsza, zabudowa wykonana przez Artystyczną Manufakturę. Druga, bardziej ozdobna i już nieco bardziej kosztowna do nabycia w sklepie z meblami francuskimi Black Bear House. Obie bardzo bardzo ładne.

2-osłona-obcha-dąb

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Szybka zmiana

Dzisiaj szybki post o szybkiej zmianie. Pomysł jest stary jak świat i prosty jak drut, ale moim zdaniem wart przypomnienia. Nadaje się zarówno do domu „na już”, do nowego mieszkania, gdzie na chwilę mają stanąć stare meble, do mieszkania na wynajem i oczywiście do stagingu – chodzi o przykrycie sofy narzutą. Manewr, który pozwala na natychmiastową odmianę wnętrza kosztem kolacji w średniej cenowo knajpie (no, może kolacji i kawy, w zależności od wybranej narzuty).

Pod spodem wklejam zdjęcie sofy, która stoi aktualnie u mnie w domu – sofa jest prezentem od przyjaciół, którzy urządzali pokoik dziecinny i pozbywali się mebla, stolik pochodzi z mieszkania szwagra – również był zawadą. Lampa kupiona na pchlim targu za 15 zł, patera z Ikea to pozostałość po sesji zdjęciowej w jednym z mieszkań, kilka poduszek i… prześcieradło z Ikea w neutralnym, piaskowym kolorze, które wystąpiło w roli narzuty i spięło całość. W sumie kącik urządzony za grosze (o to chodziło, ale o tym innym razem).

P1010077

Pod spodem wklejam jeszcze kilka innych inspiracji z narzutą na sofę. Oczywiście – taka narzuta ma swoje minusy – dobrze wygląda wygląda wtedy, kiedy jest ładnie rozłożona (w praktyce oznacza to częste poprawianie), ale myślę że jako rozwiązanie typu instant warta jest rozważenia. Uwaga – klik na zdjęcie odsyła do źródła.

bohemian

orange

corgi

orchid

birds

Dąb sod….. sonoma

Ostatnio we wnętrzach coraz częściej udaje się wpuścić jasne drewno. Ukochane przez lata wenge powoli odchodzi do lamusa, co w naszej szerokości geograficznej wychodzi mieszkaniom na dobre. Dąb bielony lub olejowany w swoim naturalnym kolorze, który można oglądać na podłogach co drugiej sesji w magazynach wnętrzarskich, trzyma się dość mocno, ale tutaj akurat oby królował jak najdłużej – jest to jedna z tych podłóg, które ładnie się starzeją i z wiekiem nabierają charakterku i szlachetnej patyny.

Dębowe dekory i forniry zaczęły wchodzić także na meble. Ostatnio widzę bardzo dużo mebli (w najróżniejszych przedziałach cenowych, ale racze ekonomicznie) z płyty o nazwie Dąb Sonoma. Meble tak jak napisałam są raczej tanie (wszak to płyta a nie drewno), ale wyglądają naprawdę interesująco. Dekor dąb sonoma zdobył nawet złoty medal MTP. Sama płyta występuje w dwóch wybarwieniach, zwykłym i popielatym. To pierwsze podoba mi się znacznie bardziej, wygląda o tak:

Zdjęcie nie oddaje w pełni gry odcieni i przyjemnej faktury. Co do mebli to szczególnie wpadły mi w oko seria Kaspian, produkowana przez Black Red White – za dość masywne meble w świetnych proporcjach, które kosztują niewiele, a wyglądają bardzo elegancko i do tego świetnie odnajdą się w najróżniejszych stylizacjach. Mają podcięcia zamiast uchwytów więc nie narzucają wnętrzu żadnego stylu.

Druga propozycja to marketowa tanioszka, zestaw mebli kuchennych Sara firmy Meble Okmed za całe… 298 zł. Na pewno nie jest to rozwiązanie na wieki, ale – jak napisał ktoś w komentarzach na stronie Leroy Merlin – dla młodych na dorobku po prostu super. Zdjęcie ze strony Leroy Merlin i cena też, ale widziałam ten zestaw także w Castoramie w cenie bardzo zbliżonej. Połączyłabym z białym blatem i białymi dużymi płytami nad nim (raczej mat lub satyna, w LM w Gdańsku widziałam bardzo fajne podłużne, wymiar podajże 20×80, biały mat, w śmiesznie niskiej wyprzedażowej cenie). Na podłodze sare płytki, wyglądające naturalnie, kamiennie –  jeśli oszczędzamy to gres Francesco z Castoramy lub szary Trevisio z LM w cenie poniżej 30 zł/m2 bardzo ładnie się zgra.

Co to to? Flototto!

Lubimy designerskie krzesła.

Niestety, dobry design ma swoją cenę, a nie każdy chce i może sobie pozwolić na wydanie grubych pieniędzy na krzesło z metką. Co wobec tego zrobić, jeśli chcemy siedzieć niedrogo, ale stylowo? Radzę poszukać form vintage.

Jednym z moich ulubionych krzeseł z historią jest Flototto. Krzesła wykonane są z giętkiej sklejki i , mimo że projekt pochodzi sprzed pół wieku, nic nie stracił na urodzie i nadal może być prawdziwą ozdobą jadalni. Dodatkowo Klienci donoszą, że są bardzo wygodne. Komplety krzeseł są do dostania na Allegro w różnych wykończeniu, z tkaniną lub bez, kręcone, stawiane i na płozach. Jak wpiszecie w wyszukiwarkę Flototto to wyskoczy najprawdopodobniej cała strona wyników. Ja chciałabym zaprezentować moje ulubione zestawienie – ciemna sklejka plus płozy. Pochodzi z tej aukcji.

krzesła Flototto

Flototto

Flototto

Z czym połączyć te krzesła, aby wyglądały fajnie, a jednocześnie by został utrzymany rygor oszczędnościowy? Przychodzi mi do głowy biały stół na cienkich białych nogach (w Ikea są takie, model Melltorp), jak również szklany stół ze srebrnymi nogami (także Ikea, ale model vintage, dostępny na przykład na tej aukcji).

Outlet z Poznania

Jakiś czas temu, jak zwykle przeczesując net w poszukiwaniu inspiracji i mebli do jednego z projektów, natrafiłam na aukcjach internetowych na kilka przepięknych mebli tapicerowanych w naprawdę niezłej cenie. Okazało się, że pochodziły z outletu Euromercator z Poznania. W necie były przypadkiem – tylko kilka sztuk, ale mocno zapadły mi w pamięć. Akurat niedługo później byłam zaproszona na poznańskie targi Home&Decor oraz targi meblowe, więc postanowiłam spotkać się z ekipą Euromercatora i zobaczy, czy na żywo ich meble robią równie niezłe wrażenie. Trzeba wiedzieć, że bardzo, ale to bardzo wielu polskich producentów wykonuje meble tylko na eksport i sprzedawane są później w drogich butikach meblowych za kosmiczne kwoty.

Wizyta w poznańskim outlecie przyprawiła mnie o zawrót głowy. Mają przepiękne sofy, fotele i łóżka, pracują na świetnych tapicerkach. Jeśli mieszkałabym w Poznaniu to chyba byłabym tam częstym gościem. Gdyby nie zapodziane na aukcji meble, nigdy nie trafiłabym do tego miejsca. Ponieważ trafiłam to chcę podzielić się z Wami adresem. Naprawdę warto tam zajrzeć przy okazji wizyty w Poznaniu, strona internetowa firmy nie oddaje urody stojących w outlecie rzeczy.

Outlet Euromercator

Outlet Euromercator

Outlet Euromercator

Outlet Euromercator

Outlet Euromercator

Lale igłą malowane

Znowu będzie o poduszkach. Natrafiłam na nie przeglądając facebookowy profil sklepu Chillout Studio. Pochodzą z polskiego studia projektowego Mima Design. Są fantastyczne, prześliczne, cudownie uszyte i bardzo, ale to bardzo modne.

Pod spodem wklejam kilka laleczek oraz zdjęcie poduszek kwadratowych, przerabiających folkowe motywy na bardziej nowoczesną nutę. Jest to ważny i wyraźny trend, który może bardzo ciekawie ożywić wnętrze, ale moim zdaniem jeden z tych, które warto przemycać w dodatkach i łatwo wymienialnych elementach wystroju, gdyż po prostu może się za jakiś czas przejeść. Dlatego właśnie poduszki są idealnym jego nośnikiem, a jeszcze takie – no po prostu cudo!!! Zobaczcie koniecznie. Nadają się zarówno dla zupełnie małej osóbki jak i dla nastolatki, a także świetnie odnajdą się w zupełnie poważnie urządzonym salonie. REWELACJA!

Lale Mima Design

Mio, Mima Design

Basanti, Mima Design

Katja, Mima Design

Folkowe motywy, Mima Design

Na koniec szybko poskładany pokój nastolatki – meble z Ikea (akurat tą szafę i łóżko widziałam w trójmiejskiej na znacznej przecenie, więc postanowiłam wstawić) – założenie jest takie, że meble są tanie i neutralne, a pokój „urządza” i nadaje mu ton poduszka,z której wyciągamy kolory na jedną ze ścian (szeroki pas tablicówki i dwa kolorowe węższe obok siebie, wszystkie podmagnesowane ).

Mia pillow from MIMA Design inspired room

Mia pillow from MIMA Design inspired room przez diana-holod na polyvore.com

W małym białym domku

Pamiętacie hipotetyczną rodzinę z córką, która miała zamieszkać w mieszkaniu w Warszawie za mniej niż 350000 zł? Otóż załóżmy, że rodzina ta woli zamieszkiwać podmiejski dom (chyba w tym przypadku córka jest już usamodzielnioną studentką, bo życie licealisty dojeżdżającego do centrum miasta nie jest zbyt łatwe). Tak czy inaczej, dysponując identycznym budżetem, państwo X postanowili się rzucić z motyką na słońce, czyli wybudować i wyposażyć dom.

Starania rozpoczęte oczywiście od wyboru i zakupu działki. Musi być w miarę blisko do Warszawy, ale jednocześnie na tyle daleko, by rzeczywiście było sielsko i spokojnie. Szukamy okazji – jest. Działka budowlana w miejscowości Załuski, 30 km od Warszawy, w otoczeniu innych domów, za 76000 zł. Ma wszystkie media, wszystkie pozwolenia, jest częściowo ogrodzona – ktoś sprzedaje w miarę okazyjnie. Nic, tylko dzwonić, negocjować i kupować.

Działka w Załuskach

Teraz kwestia domu. Państwo X ciężko pracują i nie mają czasu doglądać majstra i pomocników ani też dowozić i organizować cement, pustaki, deski, koparki oraz inne bardzo potrzebne rzeczy. Postanawiają zdać się na firmę, która zrobi to od początku do końca. Znajdują firmę Gerard, która odpowiada im z trzech powodów. Po pierwsze, czytali Sapkowskiego i dobrze im się kojarzy nazwa. Po drugie, szukają ciekawej, nowoczesnej architektury i odstraszają ich pseudodworkowe gargamelki. Po trzecie w końcu – naprawdę nie chcą wydać zbyt dużo pieniędzy. Wybierają drugi najtańszy dom z oferty tej firmy, a mianowicie DOM80SA. Decydują się budować bez garażu, z zamiarem ewentualnego dobudowania go za jakiś czas. Ich dom będzie wyglądał tak:

DOM80SA firmy Gerard

A w środku tak:

DOM80SA firmy Gerard, rzut

Tradycyjnie „wybrałam się na zakupy” do tego domu. Udało mi się zmieścić poniżej 7000 zł, co pozostawia pole do popisu przy wyborze kominka czy też podłóg i wyposażenia łazienek. No i pamiętajmy, że dojazdy z podmiejskiego domu słono kosztują! Poszczególne meble można zobaczyć tutaj do czasu, aż aukcje nie wygasną. Życzę miłej podróży (choćby w wyobraźni) do krainy podmiejskiej szczęśliwości, z kawą pitą na tarasie i sarnami podchodzącymi do ogrodzenia (o korkach na trasach dojazdowych nie myślimy, żeby nie psuć sobie przyjemności).

Dom pod Warszawą

Dom pod Warszawą przez diana-holod na polyvore.com