Od jakiegoś czasu przewija się w projektach wnętrz trend folkowy. Nikomu pewnie nie trzeba przypominać przepięknego polskiego pawilonu na targach Expo, który zainspirowany był ludową wycinanką. Długo myślałam, że jeśli chodzi o wnętrza nie jestem jego fanką, ale jakoś tak powoli, cichaczem, po troszeczkę zaczął wkradać się w krąg moich zainteresowań estetycznych. Chciałabym przedstawić kilka rzeczy wywodzących się z tego właśnie trendu, które bardzo fajnie mogą ożywić wnętrze.
Po pierwsze sławne już i nagradzane dywany Agnieszki Czop i Joanny Rusin, które są po prostu piękne, a bardzo mocno osadzone w folkowym trendzie.
Firmą, która trend folkowy przełożyła na język mainstreamu jest Vox, który wprowadził jakiś czas temu kolekcję New Folk inspirowaną sztuka ludową. O ile meble są już mocno wiążącym elementem wnętrza (trudniej jest je wymienić), to dodatki, takie jak np świetne zdjęcia z tej kolekcji, są jak najbardziej warte uwagi. W ogóle Vox ma świetny gust jeśli chodzi o wybór zdjęć i dodatków.
O folku można by pisać długo i obficie, zahaczając o ceramikę, spędzając sporo czasu choćby przy dywanach i dodatkach, takich na przykład jak śliczne poduszki które pokazywałam kilka postów wcześnie. Ale zależy mi żeby w tym wpisie pokazać folk nie oczywisty i bardzo nowoczesny, dlatego chciałam pokazać jeszcze poniższą lampę. Pochodzi z pracowni Bogusława Śliwińskiego, kiedy odwiedzicie jego stronę zwróćcie uwagę także na inne projekty, już niekoniecznie folkowe. Mnie rozczuliła lampa Chopin, zaś mamy niejadków pewnie będą zachwycone serią talerzy ze sportowcami, nawiązującą zabawny dialog z jedzącym.