O motylkach już było, a dzisiaj będzie o koteczkach. Zapytała mnie Klientka, czy znam może polską firmę sprzedającą kocie poduszki. Nie znałam, ale Wujek Google przyszedł z pomocą.
Przyznam od razu – kociarą nie jestem. Lubię oczywiście pogłaskać kocurki u obdarzonych kocim zmysłem znajomych czy popatrzeć na przemykające z gracją dachowce, ale żaden futrzany indywidualista póki co z nami nie mieszka. Natomiast taką poduszkę przygarnęłabym chętnie – poduchy są duże, jednoznacznie kociaste, ale w bardzo przyjemny i nowoczesny sposób, no i mają przepiękne wzory. Pod spodem wklejam kota (kocura – one są naprawdę potężne, można się konkretnie przytulić) w niebieskie i granatowe kwiaty – jak ktoś ma podobną porcelanę, to będzie świetnie pasował. Więcej kotów można obejrzeć na stronie. Mrrrrrau!
LAJK! Chciałam coś takiego uszyć Gabrysi, teraz mam ściągę:D